Przeglądając wpisy na niniejszym blogu można łatwo zgadnąć, że lubię gry planszowe ;) Pasjonuję się nimi od dzieciństwa. Za lat szczenięcych moją ulubioną planszówką był "Chińczyk", zwany niekiedy "Człowieku, nie irytuj się". Faktycznie to nie do wiary, jakie emocje potrafi w dzieciach i dorosłych wzbudzić ta prościutka gierka, polegająca właściwie tylko na rzucaniu kostką i przestawianiu pionków.
Nie znalazłam takiej planszy, na jakiej grałam, ale ta też mi się podoba
Nieco później przyszedł czas na warcaby i halmę, czyli warcaby chińskie. W chińskie warcaby grałam z mamą, w zwykłe - z młodszą siostra, która miała zwyczaj wywracać planszę do góry nogami i rozrzucać pionki, ilekroć przegrała ;)
warcaby
chińskie warcaby
Potem przyszły szachy, scrabble i, dla kontrastu, planszowe gry fabularne. Właściwie w każdym momencie życia towarzyszyły mi jakieś gry, przy których spędzaliśmy z rodziną, a potem z przyjaciółmi długie wieczory. Grało się też w karty, w memory, a także w bezplanszowe gry - RPG.
Dziś najchętniej gram w scrabble lub w go oraz pomału zgłębiam tajniki mahjonga. Wprawdzie mam coraz mniej czasu na gry, ale wciąż jest to moja ulubiona rozrywka w letnie i jesienne wieczory. Przypuszczam, że tak mi już zostanie ;)
11 mar 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)